Strategia postępowania lekarskiego na przykładzie oczu diabetyka
Niszczy, przyspiesza degenerację
W przypadku oczu diabetyka rzecz ma się następująco. Po pierwsze cukrzyca niszczy włośniczki, a więc najdrobniejsze naczynia krwionośne w oczach. Stają się one słabsze, bardziej przesiąkliwe i podatne na pękanie, nawet po niewielkim wysiłku. A wylew do oka może mieć poważne konsekwencje, z utratą widzenia włącznie. Wiele zależy od tego, w jakiej części oka pękło naczynko.
Po drugie ciąg patologicznych zdarzeń w siatkówce cukrzycowej powoduje nowotwórstwo włośniczek, skutkiem czego tworzą się w nich nowe, bardzo kruche naczyńka krwionośne, mające tendencję do samoistnego pękania. – Naczynia te przyżega się za pomocą koagulacji laserowej (zamknięcie i konsolidacja tk. łączną) – dodaje dr Zygmunt Trojanowski. – Zabiegi te trzeba powtarzać wielokrotnie, to wiąże się z cierpieniem, powoduje bliznowacenie i w efekcie ogranicza pole widzenia, ale ratuje wzrok. Po trzecie – cukrzyca przyspiesza zmiany degeneracyjne zachodzące z wiekiem w oczach, na przykład zaćmę. I to stanowi dodatkowy problem, bo nieprzeźroczysta siatkówka utrudnia lekarzowi ocenę stanu oka cukrzyka, czasem więc zmiany, które zaszły we włośniczkach widać dopiero po operacji zaćmy.
Okulista w sąsiednim gabinecie
Diabetolog może w pewnym stopniu przewidzieć przebieg choroby u pacjenta, bazując na znajomości czynników ryzyka. Między innymi powinien zbadać właśnie oczy pacjenta. – Jeśli przeszedł okulistyczne przeszkolenie, a okuliści przeprowadzają takie z myślą o diabetologach, może zrobić to sam - zbadać oczy pacjenta z wykorzystaniem oftalmoskopu. W przypadku podejrzenia, że doszło do zmian na tle cukrzycy w oczach, odsyła chorego na dalszą i dokładniejszą diagnostykę do specjalisty. Samodzielne wykonanie choćby wstępnego badania oczu diabetyka przez diabetologa ma jednak znaczenie – bardzo skraca czas diagnozy. – A to bardzo ważne, bo jeśli wysyłam chorego do specjalistów, do okulisty, ale także kardiologa i innych, nim zostanie on przez nich zdiagnozowany minie trzy, sześć, a nawet więcej miesięcy, bo do każdego z nich pacjent musi poczekać w kolejce dodaje dr Zygmunt Trojanowski. – Przy cukrzycy liczy się natomiast czas, bo leczenie trzeba zacząć od razu. Czekając na rozpoznanie od innych specjalistów, nie posiadając umiejętności wstępnej oceny stanu oczu pacjenta, musiałbym prowadzić to leczenie bez wiedzy o stanie zaawansowania choroby, a pacjent nie może czekać, zwłaszcza jeśli choroba jest zaawansowana. Nie mam więc czasu by zdobyć pełny obrazu cukrzycy, w oparciu o specjalistyczne badania. Dlatego badając pacjenta, zwłaszcza pierwszy raz, biorę oftalmoskop i badam dno oka. Potem proszę, by położył się na leżance, odsłonił nogi i palpacyjnie badam ich naczynia, by wstępnie ocenić ich stan. Doświadczony lekarz jest w stanie to zrobić i rozpocząć leczenie zanim jeszcze będzie miał dokładne dane od specjalistów. Ideałem byłoby, by wszyscy pacjenci leczeni byli w ramach ośrodków diabetologicznych, w których obok gabinetu diabetologa jest też gabinet okulistyczny czy kardiologiczny, z lekarzem mogącym udzielić diabetologowi pomocy w każdej chwili. Tacy strategiczni specjaliści mogliby konsultować pacjentów, gdyby diabetolog miał jakieś wątpliwości, bez potrzeby wysyłania go do innej placówki, umawiania nowych, często odległych terminów.