ul. Zgierska 2/8, 91-002 Łódź


dr n. med. Zygmunt Trojanowski

specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii


dietetyk - Urszula Sobiecka-Trojanowska
porady dietetyka w zakresie chorób cywilizacyjnych

Zapisy nr tel.: 602-395-601

PRYWATNY GABINET LEKARSKI

ul. Zgierska 2/8, 91-002 Łódź


dr n. med. Zygmunt Trojanowski
specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii

dietetyk - Urszula Sobiecka-Trojanowska
porady w zakresie chorób cywilizacyjnych

PRYWATNY GABINET LEKARSKI

Jak się przygotować do wizyty u specjalisty diabetologa?

Nasi pacjenci generalnie słabo przestrzegają zaleceń lekarskich. Pacjent od początku winien być prowadzony w duchu odpowiedzialności za proces leczenia, lekarz tylko doradza. “Można konia doprowadzić do wodopoju ale wodę musi wypić sam”.

Mniej niż 40% systematycznie pobiera leki, albo uważa, że wie lepiej. Przytępienie narządów zmysłu powoduje, że źle odbierają zalecenia, nie pamiętają o nich, albo po prostu nie mają ściągi - książeczki cukrzycowej gdzie drobiazgowo cała ordynacja lekarska w sposób czytelny i zrozumiały powinna być wpisana.

W czasie pierwszej wizyty obecność najbliższego, ale sprawniejszego członka rodziny jest niezbędna. Konieczne są ciągłe repetycje i duża ścieralna „tablica ogłoszeń” w kuchni z uwagami lekarskimi i dietetycznymi co do czasu, formy przyjmowanych posiłków i adekwatności zażywania doustnych leków przeciwcukrzycowych czy insulinowania do jedzenia, jak i innych leków. W tym celu dla osób mniej sprawnych są w aptekach specjalne pojemniki z przegródkami do rozłożenia dziennych dawek leków.

Musimy znaleźć czas aby się upewnić, że chory wie, rozumie, umie i chce postępować właściwie: wiedzieć chcieć i umieć wprowadzać te zalecenia w życie. Przyzwolenie na otyłość, na używki, przymykanie oczu na brak osiągania przez chorych bliższych i dalszych celów leczniczych. Złe leczenie w oparciu o mało wymagający zespół leczniczy, gwałtownie zmniejsza szansę chorych na godziwe życie w lepszym komforcie psychicznym w lepszym samopoczuciu. Oporność genetyczna na zmniejszenie otyłości jaka niewątpliwie istnieje u niektórych ludzi, nie może być powodem zaniechania leczenia. Nieraz kilka kg mniej, to już zwycięstwo nad chorobą, w tym sensie, że nie postępuje ona zbyt gwałtownie, a do wyrównania metabolicznego potrzeba mniej leków. Część naszych kolegów z aureolą naukową nad głową nie potrafi wychynąć spoza firanki DNA, genu otyłości. Nie potrafią skutecznie trafić do sfery wolicjonalnej w psychice pacjenta, aby narzucić mu swój sposób myślenia o sprawach zdrowia i choroby. W gruncie rzeczy ich relatywna postawa, zbyt często usprawiedliwiana nowymi teoriami jakie bezkrytycznie inkorporują do swej praktyki lekarskiej, źle wpływa na proces leczenia. Oni jakby zapominają, że w chorobie cukrzycowej każdy kilogram in minus ma olbrzymie znaczenie dla wyrównania i skuteczności ich ordynacji.

Obalanie mitów, stereotypów i obiegowych opinii, które jak zwykle nie są prawdziwe, albo stanowią poważne uproszczenie, dla przykładu: że raz insulina to zawsze insulina - co jest nieprawdą, ponieważ wiemy już, że po przełamaniu insulino-oporności u ¼ pacjentów może być ona odstawiona. Czasami insulinowanie jest czasowo potrzebne dla skutecznego i szybkiego opanowania współistniejących chorób zapalnych lub infekcyjnych.

Inny stereotyp: że insulinowanie i samokontrola muszą boleć, jeżeli pacjent wyjdzie z gabinetu zaopatrzony w sprzęt do insulinowania, ale bez przełamania u niego lęku przed nakłuciami przez zasymulowanie przez lekarza a następnie samego chorego procedury wkłucia, taki chory nigdy sam nie zdobędzie się na odwagę o ile nie ma grupy wsparcia, że oto nie jest zastrzyk dożylny i to nie musi boleć.

Często chorzy przy zmianie procedur leczniczych często wychodzą niedoinformowani, co do niepożądanych skutków potężnego biologicznego oddziaływania leków hipoglikemizujących, bo podczas wizyty akurat na to nie wystarczyło już czasu. Nawet jednak tam gdzie o tym była mowa, chorzy wychodzą bez wyrobionego nawyku: jak nie dać się zaskoczyć ostrym stanom niewyrównania w chorobie cukrzycowej?

Mamy często ewidentne wskazanie do insuliny przynajmniej czasowo i spotykamy się z burzliwym i dramatycznym sprzeciwem, który wynika z lęku i niewiedzy, częściowo zaś z wiedzy negatywnej, niestety generowanej przez sam zespół leczniczy Oto chorzy mają mało elastyczne leczenie, zbyt duże dawki leków hipoglikemizujących, wpychające chorych w wyostrzony apetyt i dodatkowe zbędne kilogramy ciężaru ciała, a także w niedocukrzenie, czego chorzy przy zamiarze insulinowania panicznie się boją. Jeszcze inni chorzy, tam gdzie mają wskazania do insuliny, są nią wprawdzie leczeni, ale zbyt niskimi dawkami – mówimy wówczas, że lęk wiąże nam ręce i knebluje usta.

Dochodzimy zatem do wniosku, że aby leczenie było adekwatne, obie strony lekarz i pacjent, dobrze wyedukowani muszą czuć się za to odpowiedzialni i komunikować się nawzajem. Życie na bieżąco weryfikuje dawki, a elastycznego postępowania ze swoim leczeniem, chory musi się gdzieś nauczyć.

Osobiście, upatruję szansę prewencji pierwotnej przed wystąpieniem cukrzycy w zapobieganiu i zwalczaniu otyłości u zdrowych, zanim ona pojawi się na horyzoncie, warto mieć wyczulone spojrzenie w tym kierunku i umieć dyspanseryzować swoich podopiecznych ze względu na to zagrożenie.

Luka mentalno-oralna (głowowo-ustna) u naszych zażywnych gospodyń domowych, które nie pamiętają ile czego spróbowały podczas przygotowywania posiłków dla swojej rodziny, że to się kumuluje i nawarstwia pod postacią zapasowego wysoce cukrzyco twórczego tłuszczu zapasowego.

Wreszcie brak spokoju wewnętrznego, życiowe kłopoty, brak pracy, brak pieniędzy na bieżące utrzymanie i leczenie, samotność, lęk przed następstwami choroby – to generuje negatywne emocje i napięcia w psychice z następową fazą błędnego odreagowania tych napięć poprzez napadowe jedzenie co lekarze nazywają bulimią, to jest również wysoce diabetogenne, jest to problem socjo-medyczny. Niepamięć albo brak kontroli nad tym co się zjada, to bardzo poważny problem, zafałszowania swojego obrazu we własnych oczach.

Chorzy często mniej lub bardziej świadomie zafałszowują swoją nieskuteczność leczniczą tzw. “robieniem wyników pod wizytę u diabetologa”, byle uniknąć przykrości, wypominania i połajanek ze strony pielęgniarki czy lekarza. Poszczą, dostrzykują w sposób niekontrolowany insulinę, a to już grozi katastrofą, takie oszustwa są niedopuszczalne. Niedopuszczalna jest również dysymulacja, czyli ukrywanie niepokojących objawów lub sygnałów z wnętrza ciała, po to aby mieć spokój, aby lekarz niepotrzebnie się nie czepiał. Z drugiej strony agrawacja czyli przesada w narzekaniu i mnożeniu objawów, tylko dlatego, że oto potrzebna jest odpowiednio umotywowana opinia o stanie zdrowia do ZUS jest nadużyciem ze strony chorego. Często ma to miejsce także wówczas kiedy nasi podopieczni usiłują nas czynić odpowiedzialnymi za wystąpienie cukrzycy – jest to tzw. postawa szukania winnego.

Często tylko brutalna prawda o nas samych może polepszyć relacje między lekarzem i pacjentem, bowiem nie jest winny lekarz ani jego personel, a także własna rodzina, ani wreszcie sam chory – temu, że jest chory na cukrzycę.

Czasami nasi podopieczni wstydzą się mówić o swoich niedostatkach i nie negocjują konfekcji farmakologicznej w taki sposób aby nie musiało to tak dużo kosztować. Lekarze często nie mają wystarczającej wiedzy w tym względzie, albo nie czują potrzeby myślenia o leczeniu w kategoriach koszt-skuteczność ( farmako-ekonomia ), a przecież żyjemy w dobie telefonów.

Apetyt nie zależy tylko od poczucia sytości i głodu, ale zawiera w sobie bardzo ważną przesłankę hedonistyczną, czyli poczucia przyjemności z jedzenia. Pożądana rozkosz płynąca z zaspokajania wymogów podniebiennych, skutecznie zapanowuje nad zdroworozsądkowym postępowaniem. Dopóki nasi chorzy nie nauczą się odróżniania zaspokajania głodu od jedzenia do sytości nie osiągną sukcesu w wyrównaniu cukrzycy.

Dieta cukrzycowa jest postna i przez to mało atrakcyjna, musicie jednak zaakceptować fakt, że nie jesteście zupełnie zdrowi. Połączenie ognia z wodą to jest diety ubogokalorycznej i niskotłuszczowej z wymuszeniem spalania zapasowej tkanki tłuszczowej przez uruchamianie w sposób kontrolowany pompy mięśniowej jest zadaniem trudnym i wymaga wielu wyrzeczeń.

Tak, jak po doświadczeniach z DCTT, każdy sposób utrzymania chorego w około dobowym przedziale prawie normoglikemii jest pożądany dla prewencji wtórnej, tak każdy hiperinsulinizm jest czymś niepożądanym – wysoce miażdżyco rodnym, depozytującym zapasową tkankę tłuszczową, wyostrzającym apetyt, co zamyka błędne koło, wreszcie działa wysoce hipertensyjnie (nadciśnieniowo). Częstym błędem jest efekt przeleczenia, tj. wywoływanie hiperinsulinizmu polekowego, zbyt szybki nacisk na euglikemię, czyli uprawianie kosmetyki cukrowej we krwi, bez długodystansowej adaptacji dawek. Takie postępowanie wpycha wręcz w otyłość i generuje insulinooporność.

Czasowe włączenie insulinowania, dla przełamania glukotoksyczności i szybkiego wyjścia z bardzo przykrych objawów ostrego niewyrównania, jest także alternatywą , obalającą mit przymusowego “raz na zawsze” insulinowania. Nie podjęcie próby odpowiednio wczesnego odejścia od insuliny wpycha w lipogenezę i w rezultacie lipomatozę (otłuszczenie) trzew typy androidalnego (męskiego).

Większość diet odtłuszczających ciało realizowanych przez tak tzw. policjantów ciężaru ciała, jest akcyjna i zbyt krótkodystansowa i nie daje to nadziei na trwałe utrzymanie “suchej masy”. Wspomagające w odchudzaniu leki serotoninergiczne, działające na ośrodek sytości w podwzgórzu nie są zaakceptowane powszechnie, są wręcz zabronione w krajach skandynawskich, ze względu na wysokie ryzyko działań ubocznych. Leczenie otyłości jest czymś w rodzaju alpinizmu, dopóki żyjemy nigdy nie ma końca. Pokonanie każdego nowego zakrętu, stawia nas na krawędzi nowej przepaści.

Efekt “jo-jo”, im większa amplituda spadku ciężaru ciała w dół, tym nieuchronnie następowo wyższa amplituda wzrostu w fazie reaktywnej. Zauważcie, że w literaturze przedmiotu zawsze mówi się o leczeniu otyłości, nie o wyleczeniu. Tzw. postęp cywilizacyjny zmienił nasze życie nie licząc się z naszą zwierzęcą naturą, daliśmy się złapać w tę pułapkę. Świat dookoła nas zmienia się w zawrotnym tempie, zbyt szybkim dla naszej akomodacji biologicznej. Homo sapiens z przed 20 tyś. lat to już ukształtowany człowiek współczesny. W sensie ewolucyjnym to minuta, biologicznie pozostaliśmy na etapie “zbieracko-łowieckim” o zupełnie innym menu, z powtarzającymi się okresami głodu i sytości.

Struktura spożycia i tryb naszego życia zmieniły się gwałtownie, w naszej strefie nikt nie głoduje, zawsze jest nadwyżka taniej żywności. Niestety taniej to nie znaczy dobrej. Kaloryczność jest w niej skutecznie uzupełniana tłuszczem pochodzenia zwierzęcego. Czy hiperfagia (zwiększony apetyt) jest formą odreagowania lęku i wewnętrznego niepokoju?

Wiedza o powstawaniu chorób to nie wszystko, gdyby tak było lekarze byliby najzdrowszymi ludźmi na świecie, a przecież tak nie jest, potrzeba czegoś więcej woli i umiejętności praktycznych, zatem oprócz wiedzieć, koniecznym jest chcieć i potrafić odtłuścić ciało, wyrównać cukrzycę, wyhamować zmiany wsteczne i zwyrodnieniowe wyznaczające nasz wiek biologiczny.

We współczesnej cywilizacji, stosunek mężczyzn do kobiet wyznacza promiskutyzm i mizoginizm. Jak największa ilość dosyć przypadkowych i przelotnych kontaktów seksualnych, połączonych z niechęcią pomieszaną z obawą przed kobietami. Taki stosunek do nich wyznacza im miejsce “na topie” w roli cherlawych kurcząt, bezkrytycznie przyjmowanych przez inne kobiety za ideał kobiecości. To jest prosta droga do anoreksji nastolatek i śmiertelnych komplikacji metabolicznych.

Walka o lepszy stan zdrowia, przypomina niekończącą się opowieść, trwa ona przez całe życie.. Można być wielokrotnie pobitym, ale niezwyciężonym.
Ludzie którzy podczas kuracji odchudzającej nie sięgają po leki anorektyczne, bardziej koncentrują się na zmianie sposobu żywienia i struktury spożycia i mimo, że nie odnoszą spektakularnych sukcesów i pozostają przy mniejszym ciężarze ciała znacznie dłużej, niż po odstawieniu środków obniżających łaknienie. Zjawisko rebound – natychmiast daje znać o sobie i przybierany jeszcze szybciej na wadze niż poprzednio.

Struktura spożycia w dużym stopniu zależy od preferencji podniebiennych, nawyków żywieniowych a także obyczajów towarzyszących jedzeniu, np. picie alkoholu. Posiłki wysoko tłuszczowe mają wysokie walory smakowe, niestety powodują stłumienie sygnałów sytości i przez to sprzyjają nadmiernemu jedzeniu. Tłuszcz zwiększa przyjemność jedzenia i tak sobie dogadzając jemy znacznie mniej niż powinniśmy węglowodanów złożonych, czyli skrobii. Osoby takie spożywają więcej produktów mięsnych bogatych w tłuszcze zwierzęce.

Dieta odtłuszczająca tym różni się od diety zapobiegającej otyłości, że musi być ścisła i dość jałowa, czyli postna, wiele osób na dłuższą metę nie wytrzymuje tego reżimu i potrzebuje grupy wsparcia z osób im najbliższych. Mimo ogromnego stresu emocjonalnego, jakiego doświadczyli Europejczycy w czasie II wojny światowej, przypadków otyłości pokarmowej i związanej z nią nadumieralności z powodu cukrzycy, zawału serca czy udaru mózgu , było dramatycznie mało. Ostry deficyt żywności to sprawił, obecnie zaś zbyt wiele ludzi nawet nie wie, że odżywia się nieprawidłowo.

Ludzie wolą niezdrowe pokarmy, mimo że współczesny człowiek ma obsesje na punkcie zdrowia i czuje się stale zagrożony chorobą i śmiercią. Mechanizmy kontroli odżywiania wykształciły się w trakcie ewolucji przez miliony lat, współczesny człowiek pochodzi z przed kilkudziesięciu tysięcy lat. Nasze menu w stosunku do menu człowieka okresu paleolitu zmieniło się radykalnie. Zdecydowanie mniej jest w nim białka pochodzenia roślinnego, więcej tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, spada zawartość błonnika roślinnego, zmniejszeniu ulegają makroelementy (Ca, Mg, K ), a także naturalne antyoksydanty.

Dominuje zdecydowanie „biała śmierć”: to jest cukier i słodycze, produkty z dużą zawartością tzw. szybkich cukrów, a także zdecydowany nadmiar soli, alkoholu i niszczącej nikotyny. Konserwanty, barwniki żywności, utrwalacze, substancje zapachowe, emulgatory itp. też się do tego przyczyniają.

Wysoka pro zdrowotna motywacja, odpowiedzialność, determinacja i konsekwencja w postępowaniu. Grupy wsparcia, gdzie obowiązuje zasada muszkieterów “jeden za wszystkich wszyscy za jednego”, odejście od widzenia choroby jako nieuchronnego kalectwa, emocjonalna więź grupowa - oto czego nam trzeba.

Moi Drodzy ! Pierwsza wizyta u specjalisty ma decydujące znaczenie dla dalszych losów chorego. Nie jest to tylko poznanie nowych ludzi pielęgniarki diabetycznej, dietetyczki, czy lekarza, to konieczność przekazania minimum wiedzy o swoich problemach zdrowotnych i ich udokumentowanie. Aby się porozumieć musicie dobrze słyszeć i widzieć, zabierajcie zatem wasze okulary do bliży, aparaty słuchowe, ale zapraszajcie na wizytę w naszym imieniu również kogoś z domowników o ile sprawność waszego myślenia i zapamiętywania jest w jakimś stopniu ograniczona. Aby być zarejestrowanym musicie dysponować danymi personalnymi. Minimum to nr PESEL, przynależność do kasy chorych, ale także kontaktowy telefon, usytuowanie względem ZUS i innych waszych ubezpieczycieli zdrowotnych. Najwięcej informacji tego typu zawiera dowód osobisty, a na odcinku renty lub emerytury wpisana jest sygnatura waszej kasy chorych. Nie bądźcie zaskoczeni, że lekarz wraca do początku zachorowania, kiedy i w jakich okolicznościach ujawniła się cukrzyca oraz kto z najbliższych krewnych (rodzeństwo, rodzice , oraz dziadkowie ze strony ojca i matki) miał cukrzycę. Te informacje rzutują w istotny sposób na rokowanie i sposób podejścia terapeutycznego. Wszystkie współistniejące choroby i te wynikające z komplikacji samej cukrzycy, oraz leki stosowane i ich ilości na dobę muszą być wykazane, aby lekarz diabetolog nie popełnił błędu. Zbyt duża ilość leków nawet najlepszych na świecie stosowanych razem z innymi może szkodzić choremu i nasilać cukrzycę. Specjaliści i lekarze często nie porozumiewają się ze sobą na temat leczenia wspólnego pacjenta. Jeden z nich powinien spełniać rolę prowadzącego, który moderacyjnie (czyli po uzgodnieniu) ustala całą aktualną medykację farmakologiczną. Często brakuje informacji o tych współleczących i porozumienie w tak ważnej sprawie staje się niemożliwe. Ostatecznie możecie zapakować wszystkie aktualnie stosowane leki i okazać je w gabinecie u diabetologa (ja to nazywam wysypywaniem worka). Kochani bądźcie krytyczni, często czujecie się źle nie z powodu cukrzycy, ale nadmiaru stosowanych leków. Pamiętajcie o tym że jeden lekarz ma szansę popełnić mniej błędów niż kilku. Brak kontroli nad przyjmowanymi lekami i ich usytuowanie w czasie doby to osobny rozdział. My diabetolodzy mamy zwyczaj zakładać każdemu choremu książeczkę cukrzycową, gdzie minimum leków koniecznych do stosowania rozpisanych jest względem posiłków i czasu doby. Nie bądźcie zdziwieni, że ktoś was po latach waży i mierzy ( wzrost, obwód w talii i biodrach ) i namawia do zakupu wagi łazienkowej. Postępy w odtłuszczaniu ciała śledzone są z wizyty na wizytę dzięki nowoczesnym aparatom określającym precyzyjnie ciężar i procentowy udział tkanki tłuszczowej. Lekarz diabetolog i jego zespół mają obowiązek sprawdzać niezawodność waszego sprzętu do leczenia i samokontroli, nie zapominajcie zatem zabrać ze sobą waszych wstrzykiwaczy i glukometrów, U diabetologa podczas pierwszej wizyty często weryfikowane zostaje poprzednie rozpoznanie co do typu cukrzycy lub etapu leczenia i podejmowane są strategiczne decyzje co do dalszego postępowania. Jeżeli jest ktoś z bliskich osób w czasie tej wizyty, to widząc i słuchając uzupełnia wasze spostrzeganie i zapamiętywanie, a poza tym nie jesteście osamotnieni i mniej się lękacie.

Często chory musi być natychmiast przysposobiony do insulinowania, ma symulowane związane z tym procedury. To naprawdę nic trudnego, jeżeli ma się wokół siebie przyjazny klimat i wsparcie kogoś bliskiego. Wiąże się z tym opanowanie i natychmiastowe wdrożenie akcji ratowniczej przerwania sygnałów o niedocukrzeniu z powodu zbyt silnego działania w danej sytuacji insuliny lub doustnych środków przeciwcukrzycowych o działaniu obniżającym poziom cukru we krwi.

Nie bądźcie zdziwieni kiedy lekarz w czasie tej pierwszej wizyty bada was ogólnie i chce wiedzieć czy posiadacie kartę ratowniczą i minimum w zestawie ratowniczym, aby w chwilach krytycznych pomóc sobie samemu.

Chcemy oglądać i badać wasze nogi, do tego trzeba być przygotowanym aby ułatwić to zadanie ludziom którzy chcą i potrafią pomóc. Wasze wyniki samokontroli muszą być okazywane, komentowane przez was i wyciągane wnioski na przyszłość, w ten sposób uczymy się nawzajem, wy samo leczenia, my postępowania z wami. Morfologia, mocz badanie ogólne, OB., EKG, rtg klatki piersiowej, cholesterol całkowity i trójglicerydy to naprawdę minimum badań i wcale nie kosztownych jeżeli wykonywać je w sensownym czasie ( to znaczy niezbyt często, ale i niezbyt późno ). Wyznaczamy wam cele lecznicze bliższe i dalsze, te na najbliższą przyszłość i te strategiczne docelowe, podczas wizyt kontrolnych musimy opierać się między innymi na wynikach tych badań i uzupełniać je o specjalistyczne wykonywane w gabinecie.

Co ile i kiedy jeść to osobna wiedza i wymaga osobnego szkolenia, musicie mieć oparcie u najbliższych, bowiem oni muszą pomóc wam w zmianie profilu spożycia rezygnowania z anty zdrowotnych preferencji „podniebiennych”.

Wasza praca mięśniowa umiejętnie wpleciona w plan dnia, musi być prawdziwą przyjemnością i relaksem. Aby nauczyć się leczenia za darmo, czyli bez udziału leków, w oparciu o cudowna „pompę mięśniową”, nie możecie stawiać oporu przed spotkaniami w grupie ćwiczących cukrzyków. Musicie nauczyć się rozgrzewki, rozciągania mięśni i stawów, polepszania ich sprawności ruchowej i wreszcie umiejętnie stosowanych ćwiczeń, celem „wytapiania” pokładów tkanki tłuszczowej. Człowiek najlepiej uczy się przez naśladowanie i w grupie, proszę nie zasłaniajcie się brakiem czasu.

Proszę nie bądźcie oburzeni z powodu pytań o wasze uzależnienie od tytoniu, czy alkoholu, bez przezwyciężenia tych nałogów nie ma mowy o polepszeniu waszego stanu zdrowia. Wasze życie intymne również nas interesuje na ile cukrzyca ogranicza waszą wydolność w tym względzie. My jesteśmy od tego aby przywrócić wam radość i pełnię życia.

Często jesteście smutni, przygnębienie, a nawet zalęknieni, pod maską wymuszonego uśmiechu kryje się depresja, musimy o tym rozmawiać otwarcie, a nawet wprowadzać leki psychotropowe inaczej nie ma mowy o lepszym wyrównaniu cukrzycy. Pytanie o świąd sromu, czy zapalenie napletka to standardowe pytania, bowiem amoniakalny zapach moczy czuję już z daleka i na tej podstawie z dużym prawdopodobieństwem mogę określić aktualny poziom cukru we krwi. Nie można leczyć skutecznie cukrzycy bez równoległego leczenia grzybicy czy upławów z pochwy. Idąc tym śladem moglibyśmy w każdej części ciała, poczynając od jamy ustnej i kończąc na paznokciu małego palca stopy natrafić na piętno komplikacji cukrzycy i je leczyć, aby poprawić jakość i komfort waszego życia.

Na początku wszystko to wygląda na skomplikowane i trudne do opanowania.

Tak jest tylko na początku, później leczycie się sami i jesteście dumni z waszych osiągnięć.

Wiem co mówię, bo od 20 lat nie robię nic innego poza leczeniem cukrzycy. Wasze kłopoty zdrowotne to moja specjalność, razem możemy dokonać wiele, ale musicie nam w tym pomagać.

dr n. med. Zygmunt Trojanowski

Polecane nowości na stronie