ul. Zgierska 2/8, 91-002 Łódź


dr n. med. Zygmunt Trojanowski

specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii


dietetyk - Urszula Sobiecka-Trojanowska
porady dietetyka w zakresie chorób cywilizacyjnych

Zapisy nr tel.: 602-395-601

PRYWATNY GABINET LEKARSKI

ul. Zgierska 2/8, 91-002 Łódź


dr n. med. Zygmunt Trojanowski
specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii

dietetyk - Urszula Sobiecka-Trojanowska
porady w zakresie chorób cywilizacyjnych

PRYWATNY GABINET LEKARSKI

39 Bieg Piastów w stylu klasycznym na dystansie 51km w FIS Marathon Cup Worldloppet

Bieg Piastów to jedyny w Polsce i jeden z nielicznych w tej części Europy narciarskich biegów masowych, zaliczany do prestiżowej serii Worldloppet. Miałem przyjemność i satysfakcję wziąć udział w biegu głównym, koronnej dyscyplinie na dystansie 51 km stylem klasycznym. Przedstawiam wynik: mój numer startowy 995, przesunąłem się o 151 miejsc do przodu, ukończyłem zatem na 844 pozycji, pokonując dystans ze średnią prędkością 12 km/godz. (1km/5minut) przy dużych przewyższeniach do 300m, a było ich kilkanaście.

Znakomite warunki narciarskie, dużo śniegu, zawodnicy zjechali się się z różnych części świata – ponad 2 tysiące desperados, przeważnie ludzie młodzi, piękni, o bardzo dobrych warunkach fizycznych, żądni przygody i rywalizacji. 39 Bieg Piastów w Szklarskiej Porębie –Jakuszycach, po tygodniowym narciarskim festiwalu wszedł w dniach 27 i 28.02.2015 w decydującą fazę. Bieg Główny (CT) w stylu klasycznym został rozegrany w najsilniejszej obsadzie sportowej w swej niemal 40-letniej historii. Klasyk na 51 km zadebiutował w tej edycji w cyklu FIS Marathon Cup, czyli Pucharze Świata w biegach długodystansowych. Dlaczego na tak nietypowym dystansie? Organizatorzy wydłużyli trasę o kilometr, zachęceni znakomitymi warunkami śniegowymi w tej części Gór Izerskich. Wśród imprez towarzyszących przygotowano Expo dla producentów i przedstawicieli firm zajmujących się sprzedażą sprzętu narciarskiego, odzieży sportowej, smarów oraz odżywek energetycznych. To sznyt i targowisko próżności, zazdrościmy tylko oprzyrządowania do przygotowania desek i wszelkich udogodnień z tym związanych. Dzień wcześniej żona Urszula Sobiecka Trojanowska spisała się dzielnie na dystansie 15 km, niemal wstając od komputera. Od początku na czele uformowały się dwie grupy liderów. U mężczyzn na czele biegli Czesi, Francuzi, Włosi i jeden Białorusin. U pań Estonka, Czeszka, Francuzka i Amerykanka. Bieg nie należał do najszybszych, a to dlatego, że zawodnicy dość długo „czarowali" się na prowadzeniu. Czech Petr Novak po raz piąty wygrał Bieg Piastów. Tym razem po niezwykle emocjonującej walce ze swoim rodakiem Stanislavem Rezacem. Wśród pań najlepsza była Estonka Tatjana Mannima, która dzięki tej wygranej została liderką cyklu FIS Marathon Cup. Wśród Polaków najlepszy był Paweł Klisz (10. open) oraz Emilia Romanowicz (9. open wśród pań). Budzi niepokój słaba obecność Polaków w tej zdominowanej przez Europę i świat imprezie. 29 i 30 sierpnia 2015 roku - odbędzie się Letni Bieg Piastów – Maraton Górski, Półmaraton Górski oraz Jakuszycka Dziesiątka. Marzy mi się bieg ze Śnieżki na Szrenicę. Wymaga to solidnego przygotowania, codziennego treningu na dystansie co najmniej 10 km, co jest możliwe, bo dni są coraz dłuższe. To karkołomny, bardzo specyficzny bieg górski granią szczytową na dawnej granicy. Polko zachęca, umie się wspinać, przyjechał z tym specjalnie do Jakuszyc. Jak wygospodarować czas na trening? Pracujemy, nie narzekamy, ale trudno to pogodzić z pasją sportową. Trzeba się szybko przebrać z bielizną włącznie, pulsometr, krokomierz, tachometr, 10 minut stretchingu dynamicznego z elementami pilates, pieseczek i hajda! Ogary poszły w las. Za rok, jak Bozia da doczekać jubileuszowy 40 Bieg Piastów, wielka radość i święto wszystkich namiętnych ślizgaczy z całego świata. Przede mną w boksie startowym młoda lekarka z Montrealu robi wspaniały gest, pewnie widząc moja marsową minę. Zabiera swoje deski i każe mi się przesunąć na swoje miejsce, szybko się dogadujemy, wymieniamy uprzejmości, jesteśmy podekscytowani, za chwilę ruszamy. Radość, że jednak udało się tu przyjechać, pomimo braku śniegu gdziekolwiek w Polsce do trenowania przerwana smutną wiadomością, że odszedł Bogdan Tomaszewski. Za 6 dni w ramach pętli światowej słynny Vasaloppet Countdown, na dystansie 90km z Salen do Mora w Szwecji z 15 tysiącami żądnych sportowej przygody z całego świata. Wpisowe i pobyt tam przerastają nasze możliwości finansowe, a i tak trzeba czekać kilka lat. Lata płyną, chyba już nie doczekam, zawsze pozostanie to moim ukrytym marzeniem. Tymczasem może uda się jakoś ponicować czas dla 2 mistrzostw lekarzy w półmaratonie. Chciałbym, czyż można żyć bez marzeń? Człowiek legenda, animator Piastów w najciemniejszych czasach LP, komandor Julian Gozdowski poznaje mnie, uściski, wspomina dekorację i puchar z jakim przyjechał do Łodzi przed laty za moje zwycięstwo w kategorii tzw. Służby Zdrowia w klasyku na 50km. Nie doczekał komandor Stach Nahajowski z Ustjanowej Górnej, mieliśmy się spotkać u niego na Biegu Lotników. Podczas przycinki konarów niedługo przed zawodami zmarł po upadku z drzewa. Wybrzmiewa mi w uszach jego głos w słuchawce telefonu: Zygmuś jak tam u was w Łodzi, ja już ślizgam od października, mam 600 km w nogach. Jego pamięci – społecznika, sportowca, animatora Biegu Lotników w Bieszczadach i szkółki narciarstwa biegowego dla najmłodszych, budowniczego i długoletniego dyrektora szkoły, hodowcy owiec i przyjaciela wszelkich zwierząt ten krótki wspominkowy esej poświęcam. To były czasy, jechało się pociągiem całą noc na różne imprezy w ramach Zimowego Pucharu Polski dla amatorów, cymając na łokciu, aby o 10 ruszyć na start i człowiek czuł się szczęśliwy. Z dworca Ustrzyk Dolnych idę z deskami i plecakiem do Ustjanowej. Na chwilę przechodzę przez tory kolejki wąskotorowej do kościółka. Wreszcie sadyba Stacha. Oczywiście, muszę ślizgać po jego śladzie na szlaku gdzie z nieodłącznym toporkiem za pasem, rozgląda się bacznie i przycina gałęzie na zakrętach 30 km w jedną stronę, aby „jego dzieciom nic się nie stało”. O dobrze Zygmuś, że już jesteś, jutro zakładamy tory, będziesz ciągnął (sanki z płozami nart obciążone solidnie – to były pionierskie czasy). Zajeżdżam w 2014 na bieg i z wrażenia upadłem. Stach siedzi z kierowcą w wielofunkcyjnej maszynie do przygotowania trasy zwanej trackerem i śmieje się na mój widok: już nie musisz robić za pociągowego, powiada. Wszystko przeminęło z wiatrem, ale pamięć i klimaty tamtych lat pozostają.

 

 

Polecane nowości na stronie