Świat wywraca się do góry nogami

W połowie 02.2015 roku Amerykańskie Biuro ds. Zapobiegania Chorobom i Promocji Zdrowia wydało nowe wstępne zalecenia żywieniowe i usunęło z nich ostrzeżenie, że ludzie powinni ograniczyć ilość cholesterolu jaki spożywają”. Dotychczasowe „Wytyczne Dietetyczne dla Amerykanów” zalecały, aby spożycie cholesterolu nie było wyższe niż 300 mg/dzień. Wytyczne w roku 2015 tego zalecenia już nie wprowadzają, ponieważ istniejące dowody naukowe nie wskazują na istotny związek pomiędzy spożyciem cholesterolu w diecie i poziomem cholesterolu we krwi. Cholesterol nie jest substancją odżywczą, która stanowiłaby zagrożenie z powodu jej nadmiernego spożycia. Prawdopodobnie fobia cholesterolowa będzie w Polsce trwać jeszcze kilka lat, pomimo tego, że ci, którzy tą fobię stworzyli sami, już od tego odeszli. Ciekawe ile to doktoratów czy habilitacji trzeba będzie w tym świetle uznać za bezwartościowe, ale to już temat na inne opowiadanie. Od siebie dodam, że istnieje prosta odwrotnie proporcjonalna zależność pomiędzy niskim spożyciem cholesterolu w diecie antymiażdżycowej, a wysokimi stężeniami miażdżycorodnych frakcji cholesterolu w krwi chorego, który taką niskocholesterolową dietę utrzymuje. Wygląda na to, że będziemy musieli jeszcze bardzo wiele oficjalnych poglądów w medycynie klinicznej zmienić, co pociągnie za sobą modyfikacje nie tylko algorytmów postępowania, ale prawdopodobnie całego paradygmatu dotyczącego tej kwestii, tj. co sprzyja zachowaniu zdrowia w sposobie żywienia: czy niskocholesterolowa dieta niskotłuszczowa z niewielką zawartością nasyconych kwasów tłuszczowych, czy też dieta zrównoważona, gdzie tłuszcze zwierzęce będą miały swoje prozdrowotne miejsce?