Pacjenci trafiają zbyt późno do specjalisty z powodu niewyrównanej cukrzycy

Przyjęto najpierw leczyć doustnymi lekami przeciwcukrzycowymi, a dopiero w wypadku nieskuteczności działania tych leków rozpoczynanie insulinoterapii. Z mojej praktyki wynika, że przeciętny chory z typem 2 trafia do leczenia specjalistycznego zbyt późno, jest otyły, ma wysokie glikemię powyżej 200-300mg%, zaawansowane powikłania naczyniowe. Często jest odwodniony, pomimo wypijania 3-4 l płynów/dobę, w moczu ma nasilony cukromocz. Chory jest osłabiony, ma skurcze mięśniowe, w nocy wielokrotnie wybudza go przepełniony pęcherz moczowy, jest zmęczony z niewyspania i znacznego osłabienia siły mięśniowej. Towarzyszy temu trwale obniżony nastrój, infekcja i stany zapalne.

Chory ma kilka doustnych leków przeciwcukrzycowych w maksymalnych dawkach, które są nieskuteczne. Zażywa również, co najmniej kilka innych leków: przeciwnadciśnieniowe, przeciwmiażdżycowe, nasercowe, przeciwdepresyjne, przeciwbólowe itd. Często, na skutek dodatkowych konsultacji, różni specjaliści dodają nadal nowe leki nie mając rozeznania, jakie i ile leków chory zażywa aktualnie. Niestety, doprowadza to często do zespołu przewlekłego zatrucia lekami, a chory mimo, leczenia czuje się coraz gorzej i słabnie. W czasie pierwszej, najważniejszej wizyty po zbadaniu chorego: odstawiamy część leków, chory jest jakiś czas leczony wyłącznie insuliną, aż do poprawy jego stanu ogólnego. Chory odzyskuje kontrolę nad leczeniem, uczy się samodzielnego insulinowania.  Opanowuje umiejętności: posługiwania się wstrzykiwaczem, glukometrem, gilotynką do palca z wymiennymi lancetami i regulowaną głębokością wkłucia, płynami kontrolnymi, oceną igieł i miejsc wkłucia, itd. Ważna jest nauka higieny i profilaktyki przy nakłuciach skóry, w ochronie przed wirusami hepacytotropowymi (wywołującymi różne postaci żółtaczek zakaźnych). Trwale nabyte uszkodzenie wątroby na skutek nie przestrzegania procedur profilaktyki przed schorzeniami zakaźnymi krwiopochodnymi podczas leczenia insuliną to tragedia. Jeżeli nie udaje się chorego wyleczyć z tego powikłania powodowanego zaniedbaniem lub niedouczeniem, to można się trwale pożegnać z możliwością docelowego wyrównania cukrzycy. Równolegle, nieraz w wyniku dodatkowych badań i konsultacji redukujemy leki pozacukrzycowe do kilku możliwie najniższych, ale jeszcze skutecznych dawek. Egzekwujemy zaprzestanie palenia tytoniu i nadużywania alkoholu, czy jedzenia fast foodów. Staramy się dla chorego o grupę wsparcia ze strony najbliższych lub wolontariatu. Choremu osamotnionemu nie udaje się przełamać antyzdrowotnych przyzwyczajeń i nawyków, a bez tego nie ma wyrównania i powstrzymania postępu choroby z dobrą prognozą na starość. To kwestia wyobraźni, wiedzy, empatii (wczucia się w rolę chorego) i chęci wsparcia innych w potrzebie. Wówczas wzmacnia się nasza samoocena i nabieramy przekonania, że jak nas bieda nawiedzi to inni też nam pomogą.