Jeszcze raz o przewadze jednych świąt nad drugimi w odniesieniu do zastosowania leków inkretynowych w diabetologii

Porównanie skuteczności powszechnie stosowanych leków w leczeniu choroby cukrzycowej typu 2 w odniesieniu do placebo z 2012 roku.

Leki                                                    średnia redukcja HbA1c

Mieszanki insulinowe                                    - 1,07%

Agoniści GLP-1                                            - 1,02%

Insulina bazalna na noc NPH                        - 0,88%

Analog okołodobowy                                   - 0,87%

Pochodne sulfonylomocznika                       - 0,82%

Inhibitory DPP-4                                           - 0,69%

Inhibitory alfa-glukozydazy                           -0,66%

Zakładając, że metody pozafarmakologicznego leczenia zostały wdrożone prawidłowo, moc biologicznego działania hipoglikemizującego w dłuższym przedziale czasu (6 miesięcy) leków inkretynowych, a w szczególności gliptyn jest „niski” za bardzo „wysoką” cenę w Polsce. Odtrąbiony przez prominentne osoby w diabetologii wszem i wobec przełom w leczeniu choroby cukrzycowej typu 2 „na zachodzie, tylko nie w Polsce”, obrazuje nam jak niewiele (jak dotychczas) jesteśmy stratni w odniesieniu do grupy gliptyn i agonistów GLP-1. Już sam fakt, że zostały zarejestrowane do skojarzonego leczenia w różnych konstelacjach z innymi grupami leków doustnych o działaniu przeciwcukrzycowym jak i z samą insuliną, poza akarbozą, gdzie występuje efekt addycyjny w odniesieniu do negatywnych skutków obu tych grup leków w górnym odcinku przewodu pokarmowego dowodzi, że benefit dla chorego jest gorszy niestety, niż się spodziewano. Efekty lecznicze zastosowania inkretynomimetyków w monoterapii w polskiej populacji cukrzyków w mojej grupie pilotażowej obejmującej 16 chorych, są porównywalne z zastosowaniem metforminy w połączeniu z SU. Punkty końcowe wynikające z komplikacji późnych cukrzycy w spostrzeganiu 10 letnim i dłuższym, oparte na IBM z zastosowania leków inkretynowych w zestawieniu z innymi grupami leków przeciwcukrzycowych nie są znane. Co więcej, coraz częściej opisywane są niepożądane skutki i efekty uboczne tej najnowocześniejszej grupy leków. To, że działają one plejotropowo, jak twierdzą niektórzy, w idealny niemal sposób wkomponowując się w patogenezę cukrzycy typu 2, nie jest jeszcze wystarczającą przesłanką do uznania ich prymatu nad innymi lekami. To myślenie życzeniowe. Ostatecznie liczą się efekty końcowe tj. skuteczne  oddalenie  zagrożenia inwalidztwem i kalectwem wynikającym z komplikacji późnych choroby. Wskaźnik skuteczności doraźnego leczenia hipoglikemizującego wcale nie rzuca na kolana. Uważam, że wobec zaniedbań we wczesnym rozpoznawaniu choroby w Polsce i wadliwym systemie organizacyjnym tzw. specjalistyki ambulatoryjnej w diabetologii, lekiem pierwszego rzutu w przerwaniu błędnego koła zaburzeń zespołu metabolicznego z cukrzycą jest insulina w skojarzeniu z lekami doustnymi. Jednocześnie wdrożone, ale na poważnie, procedury lecznicze pozafarmakologiczne pozwalają na wtórne odinsulinowanie około 40% moich podopiecznych. Prawdopodobnie leki inkretynowe znajdą swoją niszę w spectrum leków doustnych w przyszłości, w miarę ich doskonalenia i określenia rzeczywistego długodystansowego profilu bezpieczeństwa. Prymat zawsze będą miały metody pozafarmakologiczne, niestety najtrudniejsze w implementacji do stylu życia naszych podopiecznych w sposób trwały. Tak również twierdzą gremia opiniotwórcze ustalające priorytety i pryncypia lecznicze w tej cywilizacyjnej chorobie w krajach anglosaskich. Takie spojrzenie na leczenie pozwala dostrzec w nim postępowanie przyczynowe. Leki zawsze spełniać będą rolę pomocniczą, nieraz ratującą życie, nieraz pogarszające prognozę na przyszłość chorego. Takie są paradoksy współczesnej medycyny i nie ma się co obrażać na fakty i lekarzy, którzy to dostrzegają.

Nasze podejście do chorego domaga się przejrzystości i wyrazistości, tu nie ma miejsca na odcienie szarości jak w dyskusji intelektualistów, gdzie każde zdecydowane twierdzenie rodzi natychmiast wątpliwości: tak, ale! Prędzej czy później nasze uchybienia w procesie leczenia, brak uczciwej aktywności zawodowej, zaangażowania (każdy przypadek jest inny), powierzchowność, kompromisy wymuszane dla świętego spokoju – to wszystko z góry skazuje nas na brak sukcesu terapeutycznego i nie osiąganie przez chorych celów leczniczych. Tematy zastępcze, to całe show z „innowacyjnymi” lekami inkretynowymi są niecelowe, bowiem nie służą podstawowym przesłankom aksjologicznym naszego pięknego zawodu.