Biblijna wegańska dieta niskokaloryczna i niskotłuszczowa – Alleluja

Jeśli sądzicie, że wypróbowaliście już wszystkie dostępne na rynku dietetycznym, metody redukujące wagę (np. dieta Dukana, białkowa, proteinowa, kopenhaska, kapuściana, ziemniaczana, zgodna z grupą krwi i inne), to jesteście w błędzie.

 

Dietę wprowadził George Malkmus. Pastor zainteresował się zasadami zdrowego żywienia, kiedy w wieku 42 lat zachorował na raka jelita grubego. Doszedł on do wniosku, że zachorował, ponieważ jadł zbyt przetworzone jedzenie. Potwierdzenie znalazł w Starym Testamencie. I rzekł Bóg: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (Rodz. 1:29). To dieta wegańska (wyklucza spożywanie mięsa oraz wszelkich produktów odzwierzęcych, mleka, serów, jajek, żelatyny, zakazuje jedzenia produktów przetworzonych). Ważne jest w niej zachowanie proporcji, tj. 85% spożywanych produktów powinny stanowić surowe owoce i warzywa, a 15% warzywa gotowane. Jadłospis ten można dodatkowo wzbogacić o kasze, pełnoziarniste makarony i ziarna. Uzupełnieniem diety są soki warzywne. Bibliści przekonują, że nie ma teologicznych podstaw do stosowania tak rygorystycznej diety, ponieważ w Księdze Rodzaju znalazły się również słowa „Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (9;3). Dietetycy ostrzegają, że spożywanie wyłącznie surowych warzyw nie pozwala zaspokoić różnorodnych potrzeb organizmu a lekarze krytykują Malkmusa za to, że namawia chorych ludzi do rezygnacji z tradycyjnego leczenia przekonując ich, że za pomocą diety „Hallelujah” sami wyleczą się z wielu chorób w tym z cukrzycy. Pastor pisze: „dopóki chleb nie będzie z pełnoziarnistych zbóż, ryż brązowy, a makaron z pszenicy z pełnego przemiału, to jedzenie jest bezużyteczne. Polecano wam mięso i nabiał, są to produkty kompletnie martwe. Pokarmy te nie powinny być naszym głównym źródłem pożywienia. Zalecano wam spożywanie owoców i warzyw, ale nie dokonano rozróżnienia pomiędzy żywnością żywą a martwą. Surowe owoce i warzywa są najbardziej wartościowe. Wybierajcie do jedzenia surowe ekologiczne warzywa, owoce, nasiona, orzechy i świeżo wyciskane soki warzywne. Taka dieta odblokowuje zasoby energetyczne organizmu i uruchamia tzw. odżywianie endogenne. Organizm oczyszcza się z toksyn, aktywizuje się system immunologiczny i odblokowują się bloki enzymatyczne. Następuje zdecydowana poprawa stanu zdrowia, bez pomocy farmaceutyków. Uruchomiony precyzyjny Boży skalpel usuwa osłabione komórki, a w ich miejsce powstają nowe, zdrowe”.

Dieta Alleluja ma wiele wspólnego z dietą raw food czy terapią Gersona. Dominują surowe roślinne pokarmy. Ellen G. White sto lat temu pisała, że „zboża, owoce, orzechy i jarzyny stanowią dietę, jaką wybrał dla nas nasz Stwórca. Pokarmy te, przygotowane w jak najprostszy i najbardziej naturalny sposób, są najzdrowsze i najpożywniejsze, więc nie potrzeba aż tak dużo gotować”. Malkmus był śmiertelnie chory i tak to opisuje swoje uzdrowienie: „Z dnia na dzień przeszedłem z diety człowieka jedzącego przede wszystkim mięso, uwielbiającego pizzę, potrawy gotowane i przetworzone oraz słodkie desery na dietę składającą się wyłącznie z rzeczy podawanych na surowo i mnóstwa soku warzywnego. Przez rok wcinałem surówki i piłem do dwóch litrów soku dziennie. W czasie krótszym niż rok mój guz zniknął zupełnie. Po prostu malał i malał, aż w końcu go nie było. Po roku przestały mi doskwierać również wszystkie inne moje wcześniejsze dolegliwości: hemoroidy, hiperglikemia, alergie, problemy z zatokami, nadciśnienie, zmęczenie, pryszcze, przeziębienia, a nawet przykry zapach potu i łupież. Byłem całkowicie uleczony. Bóg umieścił w naszych ciałach inteligentny mechanizm leczący układ immunologiczny. Wszystko, co należy zrobić, to zapewnić mu warunki sprzyjające zdrowieniu. Tymczasem robimy odwrotnie. Nasza cywilizacja stała się jednym wielkim eksperymentem chemicznym, obejmującym chemiczne nawożenie roślin, spryskiwanie jej chemikaliami dla ochrony przed owadami, chemiczne konserwowanie żywności w celu wydłużenia okresu jej przydatności do spożycia, chemiczne poprawianie jej smaku i chemiczne uzyskiwanie dla niej bajecznych kolorów. I gdy w wyniku obróbki żywności wszelkie składniki odżywcze ulegną zniszczeniu, wzbogacamy ją chemicznie sztucznymi witaminami i minerałami nieorganicznymi. Czy Bóg chciał, żebyśmy cierpieli z powodu szalejących epidemii zawałów serca, raka, cukrzycy i innych chorób? A może po prostu zgubiliśmy właściwą drogę, jedząc rzeczy dla nas nieprzeznaczone, a potem oddając się w ręce koncernów farmaceutycznych lub wznosząc modlitwy z prośbą o cud? Gdybym tylko wiedział wówczas to, co wiem teraz, to głęboko wierzę, że wielu z tych ludzi, których pogrzeby prowadziłem, mogłoby nadal żyć i chwalić Boga”.

Wspomniana Ellen White w kontekście chorób wywołanych złymi nawykami żywieniowymi pisała podobnie. „Jeśli wam zależy na życiu, powinniście jeść proste pokarmy, przygotowane w prosty sposób i więcej gimnastykować się. Zatruwanie się lekami należy zaniechać, albowiem one nie tylko nie leczą choroby, lecz osłabiają organizm, czyniąc go podatniejszym na nie”. Malkmus zachęca do prostego eksperymentu: „żeby zrozumieć różnicę między żywą i martwą żywnością, weźmy pięć surowych marchewek. Z jednej odetnijmy od korzenia ponadcentymetrowy kawałek i włóżmy do płytkiego naczynia z wodą. Będzie rosnąć, bo wciąż jest w postaci żywej. Zróbmy to samo z pozostałymi marchewkami, ale najpierw jedną ugotujmy w wodzie, drugą na parze, trzecią w piekarniku, czwartą w mikrofalówce. Odcięte części tych marchewek nie będą rosnąć. Dlaczego? Bo są martwe. Wysoka temperatura zabiła w nich siłę życiową – enzymy. Obróbka termiczna niszczy enzymy, które mają zasadnicze znaczenie dla prawidłowego trawienia i wchłaniania składników odżywczych (w temperaturze 41,7 stopni Celsjusza enzymy zaczynają się rozkładać), powoduje denaturację białek (w 70 stopniach Celsjusza struktura molekularna białka zmienia się całkowicie), karmelizację cukrów, obniża zawartość i przyswajalność witamin i minerałów (utrata nawet 97 proc. witamin rozpuszczalnych w wodzie i 40 proc. witamin rozpuszczalnych w tłuszczach)”.

Dieta ma działać leczniczo, wykorzystując naturalne siły organizmu. Dieta Alleluja to nie tylko sposób na stracenie wagi, lecz także styl życia oparty na takich elementach jak właściwe odżywianie, ruch, czyste powietrze, eliminacja czynników stresogennych. Sądzimy, że warto z tej diety wyłuskać kilka dobrych rad: omijaj alkohol szerokim łukiem, pozwól sobie jedynie na lampkę wina dziennie, ogranicz tłuszcze nasycone i trans do minimum, stosuj w dużych ilościach oliwę z oliwek i świeżo wyciskane soki owocowo-warzywne, spożywaj makarony, kasze, ryż, najlepiej niełuskany. Czy 15% dziennego zapotrzebowania na energię powinny stanowić owoce, a warzywa aż do 70%?, pozostawiamy bez komentarza.