W Polsce przybywa dzieci z nadwagą i otyłością. Już 18% uczniów zmaga się z tym narastającym problemem cywilizacyjnym. Szkoła ma kształtować u uczniów umiejętność dbałości o zdrowie własne i innych ludzi, to kluczowy punkt w szeroko zakrojonej prewencji pierwotnej. Funkcjonuje ogólnopolski program „Szkoła Promująca Zdrowie" w ramach Europejskiej Sieci Szkół dla Zdrowia w Europie jako konsensus (SHE) WHO/EURO, Rady Europy i Komisji Europejskiej. Idea szkolnej edukacji zdrowotnej realizowana jest na poziomie lokalnym, przy wsparciu ze strony władz centralnych. Trwa ogólnopolski konkurs „Zdrowe dzieci to nasz kapitał". Wyłoniono 74 placówki promujące zdrowy styl życia i aktywność fizyczną. NIK uważa jednak, że środki zaradcze podejmowane przez szkoły i administrację publiczną są nieskuteczne, a dla wielu gmin wciąż ważniejsze jest to, ile zarabiają szkolne sklepiki, niż to, jaką żywność oferują. W 87% kontrolowanych szkół są sklepiki oraz automaty spożywcze z produktami o niskiej wartości odżywczej, niezalecane przez dietetyków (np. chipsy, słodkie napoje gazowane, napoje energetyzujące), aż 1/3 szkół nie zapewniała uczniom możliwości zjedzenia obiadu. Żadna z kontrolowanych przez NIK rad gmin i powiatów nie skorzystała z prawa do podjęcia uchwały wycofującej ze szkolnych sklepików produktów o niskiej wartości odżywczej. Samorządy borykają się z problemami finansowymi i oczekują od dyrektorów szkół, aby dochody z wynajmu powierzchni pod sklepiki, wspomagały budżet szkoły. Istnieje paląca potrzeba wdrażania w szkołach polityki w zakresie zdrowego żywienia i aktywności fizycznej.

Lekarz kardiolog radny z Ostrowa Mazowieckiego przeforsował w uchwale rady powiatu, aby ze szkolnych sklepików wyeliminować niezdrową żywność, między innymi jedzenie śmieciowe (chipsy, frytki, pop-korn, batoniki, niektóre inne słodycze). Regularne żywienie się nimi jest niezdrowe dla młodych organizmów i za kilkanaście lat młodzi ludzie będą stałymi pacjentami kardiologów i diabetologów.