ul. Zgierska 2/8, 91-002 Łódź


dr n. med. Zygmunt Trojanowski

specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii


dietetyk - Urszula Sobiecka-Trojanowska
porady dietetyka w zakresie chorób cywilizacyjnych

Zapisy nr tel.: 602-395-601

PRYWATNY GABINET LEKARSKI

ul. Zgierska 2/8, 91-002 Łódź


dr n. med. Zygmunt Trojanowski
specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii

dietetyk - Urszula Sobiecka-Trojanowska
porady w zakresie chorób cywilizacyjnych

PRYWATNY GABINET LEKARSKI

Ten wspaniały efekt placebo

Placebo było używane w medycznej modlitwie we frazie Placebo Domino (usatysfakcjonuję Pana) i pochodzi z V wieku, kiedy mnisi w pierwszych klasztornych hospicjach nie bardzo wiedzieli, co, jak i czym leczyć, ale ich wiara podpowiedziała im genialne rozwiązanie. Henry K. Beecher w pracy „The powerful Placebo” w 1955 roku udowodnił, że efektowi placebo należy przypisać 30 procent ogólnych korzyści terapeutycznych. W niektórych najnowszych badaniach efekt placebo został oceniony jeszcze wyżej  na poziomie 60 procent korzyści dla chorego z zastosowania nowoczesnych leków. Guy Sapirstein i Irving Kirsch (20042006) poddali analizie dane pochodzące z 19 podwójnie ślepych prób dotyczących depresji i okazało się, że 75 procent poprawy w terapii było dziełem placebo.

My, ludzie XXI wieku zapatrzeni w możliwości biotechnologii i farmakologii lekceważymy efekt placebo. Zjawisko to polega na leczeniu pacjenta substancją obojętną dla jego zdrowia, czyli taką, która nie jest lekarstwem, ale jest tak podana, że uruchamia głęboką wiarę pacjenta, że taka „terapia” będzie skuteczna. Swoje zastosowanie tabletki placebo mają przede wszystkim podczas prób klinicznych przed dopuszczeniem leku do produkcji, ponieważ jednym z etapów oceny jego skuteczności jest podwójna ślepa próba, gdzie chorzy i leczący nie wiedzą, czy chory zażywa lek aktywny biologicznie, czy też pozostaje w fazie zażywania substancji neutralnej biologicznie. Cały czas, niezależnie od fazy nowego leku czy placebo, monitoruje się określone parametry kliniczne, samopoczucie chorego jego dolegliwości i objawy. Jeżeli procent pacjentów, których stan się poprawił po zastosowaniu faktycznej terapii był dokładnie taki sam jak w grupie „leczonych” cukrem czy glinką białą i wyniósł np. odpowiednio po 85%, to przyjmujemy z wielkim rozczarowaniem i zażenowaniem, że lek nie przeszedł tego etapu weryfikacji, czyli przydatności w leczeniu. My technokraci medyczni musimy zaakceptować fakt, że samo podanie tabletki, niezależnie od tego, co w niej jest, może mieć korzystny wpływ na nasze samopoczucie. Pod jednym wszakże warunkiem: pacjent musi być przekonany, co więcej musi mieć pewność uruchomioną w jego psychice przez lekarza, że kuracja się powiedzie. Czy jest to świadome oszustwo w dobrej wierze? Chyba nie. Jest taka sentencja medyczna, mniej więcej brzmi to tak: zdarza się, że chory nie zostanie wyleczony, że w wyniku choroby umrze, ale nie może zdarzyć się sytuacja, że chory traci nadzieję na polepszenie stanu zdrowia. Wielokrotnie przekonałem się, kiedy pełniłem dyżury przy tzw. łożu chorego, że moje usiłowania pomocy choremu w okolicznościach, kiedy chory stracił nadzieję, mimo postępowania wedle najnowszych standardów, prawie zawsze kończyły się niepowodzeniem. Aby zjawisko placebo miało szansę ujawnić się, w terapię musi wierzyć sam pacjent, ale równie ważne jest by takie samo zaufanie do leku miał stosujący go lekarz a także by istniała między nimi nić porozumienia i chęć wspólnej walki z chorobą. Zatem ważny jest nie tylko lek nowy, owiany legendą wielkiej skuteczności, niejednokrotnie bardzo drogi, ale równie ważne jest, kto go ordynuje, jaki ma autorytet i w jaki sposób podtrzymuje wolę walki chorego o przetrwanie w chorobach, szczególnie przewlekłych i nieuleczalnych. Pamiętajmy o tym, bowiem żyjemy w czasach gdzie nić porozumienia pomiędzy chorym i jego lekarzem w wyniku wielu zaniedbań jest mocno nadwątlona. Nie lekceważmy efektu placebo! Wiara czyni cuda. A może inaczej: Czy wiara może pomóc w leczeniu chorób przewlekłych i nieuleczalnych? Mój poster pod tym tytułem został zdjęty z planszy i podeptany, pomimo, że uzyskał aprobatę przez komisję naukową zjazdu do zaprezentowania w tej formie. Streszczenie tej pracy umieściłem na mojej autorskiej stronie www.cukrzyca-terapia.pl. Po kilku latach stosowanie placebo przestaje być wyłącznie nieokreśloną „sztuką”, ale zostaje poddane rygorom badań naukowych i zaczyna stanowić element medycyny opartej na faktach. O tempora, o mores! Wówczas byłbym nowatorem w tym zakresie, dzisiaj już tylko epigonem. Warto było wówczas dać się ośmieszyć, aby dzisiaj uzyskać wątpliwą satysfakcję, że to była „oczywista  oczywistość”. Uważajcie zatem kochani z pochopnymi osądami, bo to, czy dana metoda leczenia jest przydatna dla chorego nieubłaganie weryfikuje czas. Od czasów średniowiecza efekt placebo jest skutecznie wykorzystywany w medycynie. Pozostaje mi życzyć mojemu koleżeństwu po fachu, aby mieli czas, wolę i umiejętności wykorzystywania tej formy wzmacniania skuteczności działania leków. Podmiotowość chorego i dialog leczniczy oparty na wysokiej empatii i obopólnym zaufaniu to podstawa sukcesu w osiąganiu celów leczenia. Jest pewne, że w przyszłości leki będą oceniane nie tylko pod kątem ich farmakologicznego działania, ale też innych sił biorących udział w grze, jak również okoliczności towarzyszących ich aplikowaniu, symbolice, wyobrażeniem chorego o ich działaniu itd. Wpierw wszakże musi ulec zmianie cały nasz paradygmat współczesnej medycyny naprawczej, zachłystującej się bardzo wyrafinowanymi a zarazem bardzo pieniężnochłonnymi technikami interwencyjnymi. Szwajcarski alchemik i lekarz Paracelsus (14931541) napisał: „Należy zdawać sobie sprawę, że jest to potężne uzupełnienie leków”. Wygląda na to, że nasza naukowa arogancja sprawiła, że staliśmy się ślepi na nauki płynące z przeszłości.

 

Efekt placebo jest szczególnie przydatny w diabetologii, ponieważ w tym rzemiośle wiążemy wątki bardzo zróżnicowanych acz komplementarnych procedur farmakologicznych i pozafarmakologicznych. Jest to jednak temat na oddzielne opowiadanie.

 

Przy wyniku ponad 20 pkt ze względu na wysokie ryzyko cukrzycy zgłoś się do diabetologa w celu weryfikacji.

Nasze pasje i zainteresowania

Nasze biebrzańskie peregrynacje - in memoriam

Bagna i torfowiska Biebrzy, jej fauna i flora unikatowe w skali świata, depozyt natury dla przyszłych pokoleń. Wszechobecna komercja nieproszona i nachalna wciska się zewsząd za sprawą ludzi, którzy posiadając pieniądze uważają, że są koroną stworzenia. Zatem wszystko im wolno i wszystko im się należy. Obca im jest zasada życia, jaką na 300 lat przed Chrystusem wyartykułował Epikur: umiarkowanie uważamy za największe dobro nie dlatego, abyśmy w ogóle mieli poprzestawać na małym, ale dlatego, żebyśmy nauczyli się żyć skromnie w przeświadczeniu, że najlepiej korzystają z dóbr ci, którzy ich najmniej pożądają. Uczmy się cieszyć każdą chwilą, która nie jest bolesna… Chciałoby się rzec: co za czasy, co za ludzie. Czasami nie mogę oprzeć się wrażeniu, że żyjemy w eschatonie.

Więcej…

Listy Pliniusza Młodszego do Kalpurni I w.n.e. (z cyklu oblicza mistrzów)

…Pliniusz zapewnia swoją Kalpurnię. Piszesz, że moja nieobecność niemało Cię dręczy, a jedyną pociechę w tym znajdujesz, że zamiast mnie masz moje zwoje i nieraz nawet kładziesz je na tym miejscu, gdzie ja sam przebywałem. Dobrze mi, że mnie szukasz, miło, że zadowalasz się taką pociechą.

Więcej…

List Gustawa Flauberta do Colet (z cyklu oblicza mistrzów)

…mężczyzna kochający swą praczkę będzie z nią zaznawał rozkoszy, mimo iż będzie wiedział, że jest głupia; ale jeżeli kobieta kocha prostaka, jest to zapoznany geniusz, dusza wybrana itd., tak iż wskutek tej wrodzonej skłonności do zezowania nie widzą one prawdy, gdy ją się spotyka, ani piękna tam, gdzie ono się znajduje.

Więcej…

List Wolfganga Amadeusza Mozarta do Konstancji (z cyklu oblicza mistrzów)

Tymczasem wszystkiego dobrego - korzystaj ze swojego
błazna stołowego, ale myśl o mnie, mów o mnie i kochaj
mnie zawsze tak, jak ja zawsze będę kochał moją
Stanzi-Marini i jej... Stu!... knaller..., paller..., sznip..., sznap...,
sznur..., sznepperl..., snai!

Więcej…

Lili Marleen – szlagier czasu strasznej wojny

Norbert Schultze skomponował muzykę do piosenki „Lili Marleen” w 1938 roku do tekstu Hansa Leipa z 1915 r. Piosenka stała się wielkim przebojem muzycznym w czasie II wojny światowej. Zawdzięczała go nie tylko własnej urodzie, ale i ekspresyjnemu wykonaniu aktorki niemieckiej o obywatelstwie amerykańskim - Marleny Dietrich, występującej dla żołnierzy amerykańskich.

Więcej…

Dietetyka

Ogólne zasady żywienia w cukrzycy cz.2

Tłuszcze należy spożywać w ograniczonych ilościach. Ich głównym źródłem powinny być oleje roślinne i margaryny miękkie. Oliwa z oliwek i olej rzepakowy zawierają jedno-nienasycone kwasy tłuszczowe, mogą być więc spożywane na surowo lub stosowane do obróbki termicznej potraw. Olej słonecznikowy i sojowy to źródło wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, dlatego powinny być spożywane jedynie na surowo. Nie zaleca się spożywania smalcu i słoniny. Zawartość tłuszczu w diecie chorego na cukrzycę powinna dostarczyć 30–35% wartości energetycznej diety. Tłuszcze nasycone powinny stanowić mniej niż 10% wartości energetycznej diety.

Więcej…

Ogólne zasady żywienia w cukrzycy cz.1

Stanowisko lekarzy jest takie, że żywienie chorych z cukrzycą opiera się na zasadach racjonalnego żywienia ludzi zdrowych. Normy dziennego zapotrzebowania na energię, podstawowe składniki odżywcze, a także witaminy i składniki mineralne są opracowane i od dawna dostępne. Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, gdzie szacunkowo (dawnej mówiło się „na oko”) można ocenić na podstawie menu dziennego, mianowicie jaka była kaloryczność dzienna, czy nie za duża w stosunku do spalania cukru przez organizm i czy niezbędne składniki tj, główne grupy pokarmowe (białka, tłuszcze i właśnie węglowodany złożone) makro i mikroelementy, witaminy i woda zostały w należny sposób uzupełnione.

Więcej…

Nadmiar przeciwutleniaczy może szkodzić

Większość doniesień prasowych podkreśla pozytywne skutki zjadania przeciwutleniaczy. Dzieję się tak, gdy naszym głównym źródłem przeciwutleniaczy jest żywność. Jeżeli jednak przesadzimy z przyjmowaniem przeciwutleniaczy jako suplementów, może to wywołać również negatywne skutki – donoszą naukowcy z Kansas State University. Badacze sprawdzali możliwość poprawienia metabolizmu mięśni szkieletowych, poprzez wykorzystanie przeciwutleniaczy. Paradoksalnie okazało się, że zbyt duża dawka przeciwutleniaczy daje efekt odwrotny. Przeciwutleniacze usuwając ze środowiska nadtlenek wodoru, który co prawda jest silnym utleniaczem, ale z drugiej strony wspomaga rozszerzanie się małych naczyń krwionośnych.

Więcej…

Jeszcze raz o żywieniu z epoki paleolitu

Bardzo interesującym zjawiskiem jest rozwój ruchu paleo, którego zwolennicy odrzucają oficjalny paradygmat medyczno-żywieniowy i jego narzędzia badawcze, jako błędne z antropologicznego i ewolucyjnego punktu widzenia.

Więcej…

Zdrowe odżywianie – krytycznie

Zalecenia dotyczące tzw. „zdrowego odżywiania” wyrządziły ludziom wiele złego, a współczesna nauka o żywieniu stwarza jedynie pozory naukowości. Historia zmagań konkurencyjnych paradygmatów: hipotezy węglowodanowej i hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej w leczeniu chorób cywilizacyjnych jest pouczająca. Ta pierwsza wywiedziona z badań nad otyłością, koncentrowała się nad szkodliwą rolą węglowodanów, których nadmiar w diecie powoduje problemy z przemianą materii i w rezultacie otyłość i cukrzycę typu 2 – oraz przyczynia się do wielu schorzeń cywilizacyjnych. Hipoteza tłuszczowo-cholesterolowa jest jej zaprzeczeniem. Wywiedziona z poszukiwań przyczyn choroby wieńcową za problemy zdrowotne obwinia tłuszcze, szczególnie tłuszcze nasycone. To one mają wywoływać choroby serca, bo podnoszą poziom „złego” cholesterolu oraz powodują otyłość (teoria bilansu energetycznego).

Więcej…

Licznik odwiedzin

737282
dzisiajdzisiaj123
wczorajwczoraj138
w tym tygodniuw tym tygodniu463
w tym miesiącuw tym miesiącu1611