Przeleczenie jest równie złe jak niedoleczenie

Zbyt intensywne obniżanie poziomu cukru jest równie złe jak nie uzyskiwanie celów leczniczych. Na pewnym etapie leczenia przeciwcukrzycowe leki doustne stosowane równolegle do metod pozafamakologicznych już nie wystarczają. Często z biegiem lat pojawiają się przeciwwskazania do zażywania wielu leków doustnych a pacjent staje się wtórnie insulinozależny. Przestrzegam przed gwałtownym i mocnym insulinowaniem. Organizm musi przejść przez okres adaptacji do tej formy leczenia.

Wymaga to czasu i ostrożności, postępowania krok po kroku, zmieniając dawki insuliny z tygodnia na tydzień, dochodząc do właściwych, jednocześnie wpajając choremu zasady dostosowywania się z dnia na dzień do zwiększonej lub zmniejszonej łącznej dawki dziennej tak, aby utrzymać około dobowe wahania glikemii (stężenie glukozy w krwi) u dorosłych z typem 2 cukrzycy w przedziale 100 -160mg% (5,6-8,9mmol/l). W międzyczasie chory opanowuje sposoby doraźnego postępowania w okolicznościach gwałtownych niedocukrzeń (hipoglikemii) lub przecukrzeń (hiperglikemii). Udowodniono, że zbyt szybkie osiąganie celów leczniczych pociąga za sobą nie tylko zwiększone niebezpieczeństwo utraty przytomności z powodu niedocukrzenia (hipoglikemii) ale także szybki przyrost ciężaru ciała i inne komplikacje związane z „przeleczeniem” chorego. Diabetolodzy, którzy uważają, że poziom glukozy we krwi powinien być zbijany jak najniżej nie mają racji. Cele lecznicze muszą być ustalane indywidualnie dla każdego chorego. To było wielkie zaskoczenie, że gwałtowne obniżanie poziomu cukru okazuje się tak niebezpieczne dla zdrowia, nie tylko doraźnie z przyczyn wymienionych wyżej ale także odległe skutki takiego „książkowego” postępowania wiążą się niestety z innymi niebezpieczeństwami. W chęci skutecznego leczenia i polepszenia stanu zdrowia naszych podopiecznych wystrzegajmy się gorliwości „neofity”. Lepiej rozłożyć to w czasie a punkt ciężkości postępowania zespołu leczniczego przenieść na postępowanie pozafarmakologiczne: odtłuszczanie ciała, kształtowanie właściwych preferencji podniebiennych, selekcjonowania żywności pod kątem przydatności do spożycia w chorobie cukrzycowej, niskotłuszczowej obróbki termicznej produktów do posiłku, usprawnianie układu kostno-ścięgnisto-mięśniowo-stawowego, wysiłek mięśniowy jako lek i przyjemność, nauka oddychania, zmobilizowanie grupy wsparcia dla chorego itd. My, lekarze diabetolodzy stanowimy grupę liderów dla zespołów leczniczych schorzeń cywilizacyjnych, musimy nauczać nie tylko samokontroli i samoleczenia ale także jak żyć, aby cele lecznicze były osiągane.

 

Wasz diabetolog Zygmunt Trojanowski